Możesz się rozpłynąć. Stać się jednością ze światem. Jednością ze wszystkim. Energia może płynąć przez Twoje ciało. Przyjemność rozchodzić się do każdej najmniejszej komórki. Możesz nie czuć swojej formy ludzkiej. Nie ma znaczenia, kim jesteś, co masz do zrobienia. Po prostu jesteś. Gdzieś, nie wiadomo gdzie.
W przestrzeni miłości jedyne co płynie to zadowolenie, satysfakcja, radość z bycia, z istnienia.
Poczujesz tam opiekę, że cokolwiek wydarzy się w życiu, to jest to wewnętrzne poczucie miłości, które nigdy nie zgaśnie. Czasem możesz zapomnieć jak się do niego dostać. Zgubić drogę, wejść w inne drzwi. Kiedy słuchasz głosu serca, ono zawsze poprowadzi Cię z powrotem… do tej oazy miłości.
Może tak często szukasz na zewnątrz… co, gdzie, kiedy, z kim. Co jeszcze mam do przepracowania? Jest tam element pośpiechu. Dusza nigdy się nie spieszy. Ona i jej doświadczenia są wieczne. Nie oznacza to, że nie trzeba czasem zrobić czegoś szybko. Chodzi o wewnętrzne poczucie parcia, kiedy chce się z siebie wyrzucić coś, zakopać pod dywan, szybko przejść, aby nie zgłębiać tematu. Kiedy zatrzymasz się, pochylisz nad tą daną kwestią, pojawiają się emocje, uczucia, rozwiązania.
Łatwiej dostrzeżesz, zmierzysz się z tym, przed czym uciekasz, bo okazuje się, że ucieka przed prawdą. Przed samym/ą sobą, a przecież przed sobą nie uciekniesz. Nawet na końcu świata, dalej będziesz ze sobą.
Kiedy zaczynasz kopać głębiej, kontaktować się z prawdą o sobie, rozplątywać to co tak skrzętnie poskręcałeś/aś, zyskujesz więcej jasności odnośnie siebie. Tego co jest autentyczne dla Ciebie. Jaka jest Twoja prawda. Kim tak naprawdę jesteś.
Czasem ta realizacja nie przychodzi szybko. Tylko kroczek po kroczku. Czasem możesz wypaść z drogi, a czasem zaplączesz się jeszcze bardziej. Dlaczego tak się dzieje? Żeby nie spojrzeć prawdzie w oczy, żeby odwrócić uwagę. Chociaż jeszcze na chwilę atencję przekierować na coś innego niż Ty sam/a.
W przestrzeni miłości nie ma komu, ani niczemu tej atencji dawać. To sobie ją wysyłasz. Karmisz się tylko własną. Niczyją inną. Jeśli Twój własny kanał jest zatkany, możesz go oczyścić. Całe życie mogłeś/aś go sobie zatykać i dalej możesz mieć przyzwyczajenia, które powodują, że zatykasz go na bieżąco myślami, przekonaniami, nawyki, słowami, swoim postrzeganiem świata.
Tajemnicy życia nie rozwiążesz, nie rozłożysz na czynniki pierwsze. Drogą do wyzwolenia jest połączenie się ze sobą. Odkrycie swoich tajemnic. Rozwiązanie ich. Bycie szczerym ze sobą. Kiedy pojawia się we mnie lęk? Dlaczego? Skąd to we mnie? Jak mogę to uzdrowić? Poczuć i uzdrowić? Im więcej tajemnic wyciągniesz i uzdrawisz tym więcej energii czujesz. Tym wiecej życia przez Ciebie przepływa.
Możesz zpaytać siebie:
- Co pojawia się we mnie?
- Gdzie prowadzi mnie energia?
- Gdzie płynie życie?
- Co ukrywam?
Pięknego odkrywania swojej prawdy ♥️